Wywiad z Dominikiem i Skubim, właścicielami CrossFit Rzeszów. Poznaj Rollercoaster od boxa, do piwnicy i z powrotem do boxa. Brak podłogi i 60% sprzętu na otwarcie. Pękające stropy, piwnica bez okien i box. A to wszystko razem ze społecznością crossfitterów, którzy byli na dobre i na złe.
Kiedy po raz pierwszy usłyszeliście o CrossFicie?
Dominik: Rok przed otwarciem boxa.
Skubi: W 2011 roku.
Dominik: Ja pierwszy raz zobaczyłem CrossFit w reklamie Reeboka. To były imprezy z cyklu Drop Box. Nie brałem w nich udziału. W zasadzie to pierwsze próby crossfitowe pojawiły się po namowie Skubiego. Zaczęliśmy wspólnie ćwiczyć.
Skąd braliście ćwiczenia?
Skubi: Podstawowe źródło informacji to były filmiki na YouTube i wszystkie materiały na CrossFit.com. Pamiętam, że spędziłem kilka dni na eksplorowaniu CrossFit.com i chyba przeglądnąłem wszystko co można było zobaczyć, czy przeczytać.
Ok, mieliście ćwiczenia, a gdzie robiliście treningi?
Skubi: Na siłowni 🙂 No i oczywiście z tym był problem. Zaraz było rzucanie sztangami, bieganie, itd. Za dużo ruchu. Zawsze pojawiał się manager, który prosił aby pewnych rzeczy nie robić.
Dominik: Przede wszystkim nie rzucać 🙂 No i bardzo często dookoła nas stała grupka ludzi patrzących z niedowierzaniem co Ci dwaj debile robią.
To była miłość od pierwszego treningu?
Skubi: Dokładnie tak. Po obejrzeniu kilku filmików i zczajeniu o co chodzi z tymi ćwiczeniami, pomyślałem sobie, że zmarnowałem pół życia.
Pamiętacie swoje pierwsze benchmarki?
Dominik: Linda, oczywiście nie RX, ale to pamiętam dokładnie. Zniszczyło mnie to.
Rok 2011, pierwszy kontakt z CrossFitem, ćwiczycie na siłowniach. Kiedy przychodzi pomysł na boxa? To była, konieczność, bo nie mieliście gdzie ćwiczyć?
Dominik: Ja to pamiętam doskonale. Wracaliśmy z Capoeiry. Powiedziałem, że już nie jestem tak sprawny jak młodzi zawodnicy, na to Skubi powiedział, że na szczęście mamy CrossFit. Zapytałem go więc, czy nie myślał o otwarciu swojego boxa, na co Skubi odpowiedział, że od dwóch miesięcy nie robi nic innego, tylko kombinuje jak tu otworzyć boxa. Na drugi dzień, na swojej skrzynce miałem z 15 linków dotyczących tego jak otworzyć własnego boxa, co potrzeba mieć, o czym powinniśmy myśleć, wskazówki dotyczące sprzętu, itd.
Skubi: To jest fakt. Na drugi dzień, po rozmowie z Dominikiem, byłem gotowy ze wszystkim co jest potrzebne do otwarcia boxa.
Dominik: Decyzja była w zasadzie podjęta, tym bardziej, że kiedy weszliśmy na stronę mapy z afiliowanymi boxami to okazało się, że Polska jest jedną wielką białą plamą, a dookoła w innych krajach było już po co najmniej kilka boxów. To była wielka dziura. Wtedy może były w Polsce dwa boxy, we Wrocławiu i w Warszawie.
Czyli byliście jednymi z pierwszych?
Dominik: Tak, byliśmy chyba szóstym boxem w Polsce.
Pamiętacie datę otwarcia?
Dominik: To był dzień dziecka – 01/06/2013 i dokładnie to pamiętam, bo nie zdążyła przyjechać podłoga i 60% sprzętu Myślę że w tym dniu straciliśmy również wielu klientów. Całą imprezę nakręcaliśmy na Facebooku od dwóch miesięcy.
I to „otwarcie” było w innym miejscu?
Dominik: Tak. To było w innym miejscu, na piętrze, 130 m2. Z perspektywy czasu wybór na lokalizację był totalnie nieprzemyślany. Nie było osoby, która wtedy by nam doradziła.
Kiedy zmieniliście lokalizację boxa? Czy to była konieczność bo już nie było miejsca dla ćwiczących, czy może zrobiliście dziurę w stropie i po prostu najemca Was „poprosił” o szukanie nowego miejsca?
Skubi: Jedno i drugie. Tak naprawdę głównemu najemcy, który był pod nami, bardzo przeszkadzaliśmy i nie było wyboru. Poza tym mieliśmy już tak wielu ćwiczących, że zajęcia stawały się niebezpieczne.
Dominik: Problem polegał na tym, że mieliśmy poważną lukę między opuszczeniem dotychczasowego lokalu i przeniesieniem się do nowego miejsca. To było prawie 6 miesięcy. Tutaj jeszcze był sklep, a my musieliśmy opuścić poprzedni lokal. Potrzebowaliśmy czegoś tymczasowego. Musieliśmy znaleźć na szybko coś co będzie namiastką boxa i znaleźliśmy… Piwnicę.
Piwnicę?
Tak, i tutaj od razu ogromne dzięki i wielki szacun dla naszych crossfitterów, bo mimo wszystko po prostu z nami zostali.
To była taka wielka próba community, społeczności o której tyle mówi się w USA.
Skubi: Dokładnie tak.
Dominik: Mieliśmy dwie sale. Po ok. 50-70 m2. W jednej z nich nie było okna, więc jak tam był jakikolwiek met-con, to nie było czym oddychać. Ludzie wychodzili na zewnątrz zaczerpnąć powietrza.
Skubi: Pomijając sale treningowe, sanitariaty wyglądały następująco: 1 prysznic i 1 toaleta, oczywiście koedukacyjna. Musiałeś przejść przez prysznic, aby dostać się do toalety.
No, ale już jesteście w swoim domku.
Dominik: Po przenosinach do nowego miejsca wszystkie koszty wystrzeliły do góry, dosłownie wzrosły czterokrotnie. Przez kilka pierwszych miesięcy (7) nie zmienialiśmy jednak cen karnetów, ponieważ w ten sposób chcieliśmy się odwdzięczyć naszym klubowiczom.
Skubi: Niesamowita była też sama przeprowadzka, w której pomagali nam klubowicze. 4 godziny i byliśmy już w nowym miejscu.
Dominik: Widziałeś kantorek z narzędziami? Tam nic nie jest nasze. Wiertarki, narzędzia, piły – to wszystko należy do naszych crossfitterów.
Czy przed otwarciem swojego boxa, odwiedziliście inne afiliowane boxy? Jeżeli tak, to jakie mieliście wrażenia? W końcu to coś innego niż klub fitnessowy.
Dominik: Ja byłem w dwóch boxach. W tamtym okresie, przed otwarciem, wyjeżdżałem na firmowe delegacje. Na jednej z nich byłem we Frankfurcie, gdzie odwiedziłem CrossFit Frankfurt. To było jakieś 2-3 miesiące przed naszym otwarciem. No i bardzo się podbudowałem. Toaleta była wspólna dla całego budynku, nie było pryszniców, wspólna szatnia. Tam chodziło wyłącznie o czysty trening.
Skubi: Ja byłem w R99. Wrażenia? Tak sobie to wyobrażałem. Klimat industrialny. Osobiście nie przepadam za fitnessowym wystrojem CrossFit boxów.
Jak u Was wygląda programowanie?
Dominik: Staramy się prowadzić/programować zajęcia dla wszystkich, tzn. że nie dzielimy grup wg stopnia zaawansowania. Utrzymujemy podstawową ideę CrossFitu, że na wspólnym treningu mogą obok siebie ćwiczyć osoby bardzo zaawansowane oraz zaczynające swoją przygodę z CrossFitem.
Skubi: Oczywiście skalujemy ćwiczenia. Mamy też zajęcia specjalistyczne, min. weightlifting, gimnastykę, czy mobility. Osoby u których widzimy braki, wysyłamy na któreś z tych zajęć. Sugerujemy, że jeżeli mają z czymś problemy, to te konkretne zajęcia pomogą im je zniwelować.
Dominik: Mamy też zajęcia intro. Każdy kto zaczyna u nas swoją przygodę z CrossFitem musi przez nie przejść.
Zauważyłem, że macie ustalone kryteria zaawansowania w formie tablicy z określonymi z góry parametrami, które opisują stopień zaawansowania crossfittera.
Dominik: Tablica powstała przede wszystkim po to aby informować ćwiczących gdzie mają braki. Pełni też rolę wyzwania. Osoby, które zdobywają poszczególne levele są wynagradzane w formie różnych przywilejów, np.: mogą korzystać z Open Gym, wcześniej takiej formy nie było, ponieważ ćwiczący nie byli jeszcze na to gotowi. Kolejnym benefitem jest tańszy karnet, im bardziej jesteś zaawansowany, tym mniej płacisz za karnet.
Jesteście w stanie określić przedział wiekowy osób, które najczęściej Was odwiedzają?
Dominik: Myślę, że od 25 do 40 roku życia. Wynika to przed wszystkim z tego, że nie jest to sport tani, co powoduje że młodzi ludzie raczej odpadają. Poza tym to jest sport intensywny i dynamiczny, musisz zmusić się do dużego wysiłku, dorzucając do tego muzykę rockową jaką puszczamy w trakcie zajęć, a te dwie rzeczy odpychają osoby starsze po 50-siątce- pomimo tego, iż młodsi klubowicze wspierają ich jak mogą. Musimy pamiętać, że CrossFit to cały czas jest coś nowego.
Wiemy, że w USA aspekt community jest bardzo silnym elementem w CrossFicie. Jak to wygląda u Was? Wspólny trening trwający godzinę to za mało, aby stworzyć silną społeczność. Co robicie, aby zbudować i cały czas podtrzymywać społeczność wokół boxa?
Dominik: Generalnie to dużo z nimi pijemy 🙂 A tak na poważnie to organizujemy dużo Open Days w CrossFit Rzeszów. Głośną akcją była akcja w 2015 roku. W jednym z centrów handlowych zrobiliśmy otwarte treningi dla ludzi. To była ciekawa opcja dla naszych klubowiczów ponieważ mogli pokazać co robią na CrossFicie. Rewelacyjnie to wyszło. Dodatkowo pogoda nam dopisała, było słonecznie, kolorowo. To wyglądało tak jak w Kalifornii. Kolejny element wzmacniający społeczność klubową to zawody wewnętrzne. Ostatnio przeprowadziliśmy drugi raz takie właśnie zawody. Było super. Po każdej takiej imprezie idziemy do klubu na after party. Takie rzeczy nie dzieją się na zwykłej siłowni.
CrossFit Rzeszów rozwija się. A co z CrossFitem w Polsce? Na jakim etapie znajduje się on obecnie w Polsce? Czy rynek jest już nasycony, czy może boom jest jeszcze przed nami?
Dominik: Mi osobiście nie podoba się to w jakim kierunku CrossFit zmierza w Polsce. Rozumiem to z punktu widzenie przedsiębiorcy, to jest oczywiste, że box musi zarabiać, ale nie podoba mi się to, że boxy idą w stronę fitnessową, mam na myśli to, że coraz więcej boxów wygląda jak kluby fitness. Jest czyściutko, ładniutko i przyjemnie. Ktoś przychodzi i wymaga, aby suszarka była w szatni i mydełko.
Ja jestem takim klientem. Chcesz mnie obrazić?
Dominik: To jest kwestia gustu. Każdy jest inny. Ktoś kto ma swoje lata nie ma ochoty się sponiewierać po podłodze i czuć pot poprzedniego ćwiczącego. Byłem w kilku boxach w Stanach, tam jest totalnie inne podejście. Przychodzisz i ćwiczysz. Tylko to się liczy.
Skubi: Jeżeli chodzi o to co Dominik powiedział, to faktycznie CrossFit będzie rozwijał się dwutorowo, przez afiliowane boxy o charakterze klubu fitness oraz boxy bardziej w stylu amerykańskim. Ale i tak wszystko zweryfikuje społeczność. Jeżeli w takim miejscu nie będzie fajnego community to taki klub będzie miał duży problema, aby się utrzymać.
Chodzi mi też o tempo rozwoju CrossFitu. Czy boom crossfitowy jest przed nami?
Dominik: Tempo jest niesamowite.
Skubi: Zdecydowanie jesteśmy w trakcie, ale dużo jeszcze przed nami.
Odejdźmy od tematu boxa i porozmawiajmy o Was. Jesteście trenerami, sami uprawiacie CrossFit. Macie swoje ulubione ćwiczenia?
Dominik: Ja generalnie lubię treningi wytrzymałościowe. Moja historia, to historia piłkarza, który dużo biegał i wytrzymywał te 90 minut na boisku. Lubię mały ciężar i dużo powtórzeń.
Skubi: Ja generalnie nie lubię CrossFitu Wszystko jest trudne i ciężkie, a im dłużej się w to bawisz, tym jest trudniej i za to kocham CrossFit. Na pewno nie lubię biegać.
Co powiedzielibyście osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z CrossFitem?
Skubi: Cierpliwości.
Dominik: Nigdy nie będziesz gotów. Spotkałem się z osobami, które mówiły, że zanim przyjdą na CrossFit to poćwiczą na siłowni przez 3 miesiące, aby się przygotować. Nie przygotujesz się. Nie obawiaj się, nie rzucimy Cię na głęboką wodę. Będziemy skalować, ułatwiać. Po to tu jesteśmy.
A czym dla Was jest CrossFit?
Dominik: To jest sposób na życie. Każdy dzień w boxie wydłuża moje życie. Z punktu widzenia trenera, jest to przygotowywanie ludzi na trudy dnia codziennego, zarówna w kontekście fizycznym, jak również mentalnym i psychicznym.
Skubi: To sposób na życie i spędzanie czasu.
CrossFit Rzeszów i chłopaków znajdziecie na Facebooku, Instagramie i na ich stronie www:
www.crossfit.rzeszow.pl
www.facebook.com/CrossFitRzeszow
instagram.com/crossfit_rzeszow
instagram.com/squbik_
korekta
Gregory Wega
Ostatnio zmodyfikowany: 27 lipca, 2024